wtorek, 14 sierpnia 2012

Wyjście..

Do ludzi, w końcu..

sama już nie wiem ile to ja się zbierałam z założeniem tego bloga. Nie to, żebym nigdy takowego nie posiadała, ale im dalej w las..
Z tym wyjściem do ludzi to oczywiście jakaś ściema niemożebna, ale światło dzienne to jest to.
Nie mogę nie pisać. Coś ciągnie mnie do tej maszynki do pisania, opowiedzenia czegoś fajnego, bez spinki i zadęcia - te - niech żyją u innych. U mnie chwasty, wojna i destrukcja okraszone chaosem.
Kuchnia nie jest mi obca - więc i o bigosie będzie.
Bigosie kulinarnym, kulturalnym, warzywnym i ludzkim z domieszką recenzji z garkuchni i z fłaje przyziemnych wydarzeń. A ponieważ ironii nie zabraknie, proszę wrażliwych o spozieranie przez palce.
Tyle tytułem wprowadzenia.
Wracam do pracy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz